środa, 20 września 2017

Jesień na Warmii - cz. 1: grzybobranie

Jedną z rzeczy, którą najbardziej lubię w jesieni jest grzybobranie. Grzyby zbieram odkąd pamiętam - już mając jakieś cztery lata chodziłam z babcią po lesie. Rodzice nawet powtarzali całe życie anegdotę, że na moje "babciu, ale tu nie ma żadnych grzybów" babcia udawała, że niedowidzi, albo nie może się schylić i mówiła: "a co tam jest? zobacz kochanie" i moje wielkie zdziwienie "Babciu, babciu! grzyb!" ;)


Rodzaje grzybków jakie zbieram:
1) pieprznik jadalny (potocznie: kurka) - od czerwca do późnej jesieni (w zeszłym roku znajdowaliśmy kurki nawet pod koniec listopada)

Pieprznik jadalny (kurka)
Pieprznik jadalny (kurka)
2) podgrzybek brunatny

Podgrzybek brunatny
3) podgrzybek zajączek (u nas nazywany zamszakiem)

"zamszak"
Podgrzybek zajączek ("zamszak")
"zamszak"
Podgrzybek zajączek ("zamszak")


4) podgrzybek złotawy (u nas "zajączek")

5) borowik szlachetny ("prawdziwek") - tak się podjarałam, że znalazłam dwa ładne, zdrowe egzemplarze, że aż zapomniałam im zrobić zdjęcia ;)



6) koźlarz pomarańczowożółty (u nas zwany potocznie "czerwonołebkiem") i koźlarz babka

7) maślak zwyczajny

Maślak zwyczajny
Maślak zwyczajny
8) maślak pstry (u nas nazywany "miodownikiem")

miodownik
Maślak pstry (miodownik)
miodownik
Maślak pstry (miodownik)
9) czubajka kania ("kania")

Czubajka kania
10) gąska niekształtna ("siwka") i gąska żółta ("zielonka")

11) mleczaj rydz

W naszych lasach rośnie również mnóstwo innych grzybów, jak np kołpaki czy opieńki. Ja ich jednak nigdy nie zbierałam, i nawet nie umiem ich rozpoznać. A ponoć są to bardzo smaczne grzyby, przez niektórych uznawane wręcz za rarytas, zwłaszcza te marynowane.

Jednym z nietypowych, a przy tym jadalnych, grzybów jest siedzuń sosnowy (zwany potocznie m.in. "baranim futrem"). Jakiś czas temu był pod ochroną, jednak teraz można go znów zbierać i robić m.in. flaczki grzybowe. A wygląda tak:

"baranie futro"
Siedzuń sosnowy ("baraie futro")
"baranie futro"
"baranie futro" - zbliżenie
Zbieranie. Na grzyby chodzimy już od czerwca. Zbieramy wtedy kurki, w niewielkim stopniu pojawiają się też kanie czy zajączki. Często kurki zbieramy niejako "przy okazji" zbierania jagód - w lasach otaczających mój dom rodzinny standardem są kurki ukryte pośród mchów i jagodzin.
Z nastaniem końca sierpnia i pojawianiem się innych grzybów zaczynamy zbierać również prawdziwki, podgrzybki, miodowniki czy koźlaki. Zdarza się znaleźć również zamszaki czy rydze. Rzadkim już widokiem, zwłaszcza w znanych mi lasach, są gąski. I to zarówno siwki jak i zielonki. Te ostatnie są zresztą pod ochroną (Czerwona Lista Roślin i Grzybów Polski) i nie powinno się ich zbierać. Mimo to wciąż pamiętam smak rosołu z zielonek - jedynego w swoim rodzaju, którego już lata całe nie jadłam.
W zależności od pogody (tylko przy bezdeszczowej, słonecznej aurze) i dostępności innych grzybów - czy raczej ich niedostępności - zbieramy czasem i maślaki. Za tymi grzybami niezbyt przepadam, głównie ze względu na konieczność ich obierania (z kapelusza trzeba ściągnąć skórkę).

Tyle napisałam o grzybach, które zbieram, a nie napisałam o swojej naczelnej zasadzie. A zasada ta jest wyjątkowo prosta: Nigdy nie zbieram grzybów, których nie znam, lub których nie jestem pewna. Po prostu. Jeśli jakiś grzyb wydaje mi się podejrzany to go wyrzucam. Jak to mówią moi rodzice: "czym się nie najadł, tym się nie naliże". Nawet ostatnio znalazłam dwa takie grzyby. Z wyglądu kapelusza podobne do "czerwonołepków". Tak jak i one przebarwiał się w miejscu dotknięcia/przecięcia na niebiesko. Ale nie podobało mi się wybarwienie korzenia. Kapelusz też był jakiś taki rdzawy bardziej niż czerwony. Także bez żalu pozbyłam się tych dwóch egzemplarzy.


Obróbka. Sposób obróbki zależy od gatunku i wielkości. Grzyby nieduże zazwyczaj marynuję w całości. Duże okazy grzybów "sitkowych" kroję i suszę lub obgotowuję i mrożę. Natomiast kurki uznaję tylko w wersji obgotowanej (z odrobiną soli i octu) i zamrożonej - świetnie nadają się na pizzę lub do jajecznicy. Ostatnio próbuję wersji tylko lekko zblanszowanej i zamrożonej - na zupę kurkową lub do sosu (ogólnie do potraw, w których grzyby będą się jeszcze gotowały).

obgotowane kurki
Różne sposoby przetworzenia grzybów - grzyby suszone, obgotowane kurki, grzyby marynowane
Grzyby marynowane

Co do rydzy to rzadko udaje mi się jakiegoś znaleźć. Wiem, że marynowane to rarytas, ale ja wolę je pokrojone i podsmażone na duuuużej ilości masła. A tak po prawdzie, to chodzi o sam smak roztopiony w maśle - bułeczki usmażone na takim masełku to najlepsze co może być, to smak mojego dzieciństwa.

W tym roku, na przełomie sierpnia i września mieliśmy - czy raczej ciągle mamy - istny wysyp grzybów. Będąc jednego razu z moim L. i z rodzicami w lesie, przez ok 1,5 godziny znaleźliśmy po wiadrze i torbie grzybów - prawdziwków, podgrzybków, koźlaków, miodowników, zamszaków i kurek. Przechadzając się po niewielkim lasku niemal pod samym Olsztynem, i to po pracy (czyli ok 16-17) też chodząc ok godzinkę znaleźliśmy po torbie grzybów. A w zeszły weekend, przez ok 2 godziny nacięliśmy 5 wiaderek. W ten weekend również planujemy wypad na grzyby. Głównie chcemy nazbierać jeszcze kurek - wczoraj ugotowałam lekką zupę kurkową i mojemu L. bardzo zasmakowała :) A jajecznica na kurkach jest latem niemal coniedzielnym rytuałem.

jajecznica na kurkach
zupa kurkowa

Tak ciągle mówię o torbach, jednak grzyby najlepiej zbierać do wiklinowych koszy - mogą wtedy "oddychać" i nie zaparzają się. Względnie można użyć łubianek lub wiaderek. Osobiście najbardziej lubię od razu odciąć brudną część korzenia, aby potem mieć mniej roboty z czyszczeniem w domu. Choć z drugiej strony mierzi mnie niezmiernie jak widzę całe korzenie walające się po lesie - nie wiem czemu niektórzy ludzie zbierają same kapelusze.

A takie oto cudo rosło sobie pośród mchów - nie mam pojęcia co to takiego ;)

Tak wygląda jesień na Warmii. A jak to wygląda u was? Chodzicie na grzyby? Jakie grzyby zbieracie, w jaki sposób je "przetwarzacie"? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz