piątek, 13 września 2013

Candy by Shraddha

U Shraddha można załapać się na fajne papierki :) Do wyboru jest jedna z jej trzech autorskich kolekcji, więc jest o co grać :) Wszyscy chętni, zgłaszajcie się TU


Candy pyszności, czyli ruszyło Przydasiowo.pl

Właśnie ruszył nowy nowy sklepik :) Na www.przydasiowo.pl jest masa fajnych stempli i innych przydasi biżuteryjnych, decoupage'owych i scrapbookingowych :D A poza tym bazarek różności i coś dla domu - naprawdę warto zajrzeć i coś kupić :) Ja już mam upatrzoną masę rzeczy ;)

A więcej info o candy znajdziecie TU

dekoracje ślubne

Tak jak już wspominałam przed zniknięciem z blogosfery, zostałam poproszona o przygotowanie dekoracji na ślub kuzynki. Ślub odbył się jeszcze w sierpniu, ale dopiero teraz mogę zdać relacje jak to wszystko wyglądało.

Oprócz omawianych z Młodymi dekoracji przygotowałam też kilka niespodzianek.
Zacznijmy od dekoracji omówionych i zaakceptowanych przez nowożeńców.

1) Dekoracja samochodu
 Samochód, którym Młodzi jechali do ślubu, ozdobiony był wiązanką z pięciu łososiowych róż i odrobiny gipsówki na trzech liściach aspidistry. Całość otoczona wiązką rattanu, na której przymocowane były przyssawki i związana białą, szeroką satynową wstążką. Poza tym na masce przymocowane były też pojedyncze łososiowe róże, a lusterka boczne przewiązane były wstążką.

2) Państwo Młodzi, po wyjściu z kościoła obsypani zostali płatkami róż, sypanymi z rożków (wykonanych z... papierowych serwetek pod ciasto).

 żeby lepiej pokazać jak to wyglądało zrobiłam maleńkie zastępstwo oryginału

3) Dekoracja sali weselnej
 jeden ze stołów dla gości - kielich z pływającą różą, wazon z kwiatami, świece w szkle

kielich z wodą, kryształkami i pływającą różą

 wazon z bukietem róż

centerpiece - główna dekoracja przed Młodymi

4) dekoracja zejścia do ogrodu
papierowe latarnie ze świecami prowadzące do ogrodu

Okazało się, że oświetlenie zejścia do ogrodu było strzałem w dziesiątkę - po pierwsze wszystkim bardzo się podobało, a po drugie było bardzo nastrojowe, a zarazem praktyczne - co chwilę ktoś wychodził aby się przewietrzyć (w sali było dość duszno) albo po prostu zapalić :)

5) niespodzianki
Jedną z dekoracji, o których Młodzi nie wiedzieli prawie do samego końca były winietki na butelki, które wyglądały tak:
winietka na oryginalnej butelce weselnej wódki

Do ich zrobienia wykorzystałam digistempel Młoda Para i ramkę sama już nie wiem skąd (jeśli ktoś będzie to wiedział, to proszę o komentarz, żebym mogła dopisać).

Natomiast drugą niespodzianką była Księga Gości w formie obrazu, na którym zebrani mieli odcisnąć swoje kciuki i się podpisać.
zdjęcie pochodzi od fotografa całej imprezy Anny Białeckiej

Motyw roweru wybrany został specjalnie - Młodzi są zapalonymi cyklistami. Grafikę wydrukowałam na drukarce atramentowej i przykleiłam metodą decoupage do gotowego podobrazia malarskiego. Do tego stworzyłam instrukcję oprawioną w podwójną ramkę.Odciski robiliśmy tuszami Papermanii - i tu muszę dodać, że nie był to najlepszy pomysł, gdyż nawet przy szybkim czyszczeniu nawilżonymi chusteczkami tusz nie chciał zejść z palców...

Zadbałam także o gości - stworzyłam dwa koszyki ratunkowe (jeden znalazł się w męskiej, a drugi, większy, w damskiej toalecie). Znalazły się w nich różne drobiazgi mające pomóc przy drobnych problemach i awariach.
 zrobiłam listę przedmiotów, bo akurat nie pomyślałam o zrobieniu zdjęć koszykom ;)

wtorek, 3 września 2013

w międzyczasie - czyli zakupowy szał

Jakoś ciężko mi się ogarnąć żeby pokazać weselne dekoracje. Najgorzej jest ze zdjęciami... Mam nadzieję, że jeszcze w tym tygodniu dam radę go skończyć. Poza tym staram się go zrobić na oddzielnej stronie w osobnym poście, ale z tego co czytałam to mam marne szanse na bloggerze na takie wymysły :/

 W międzyczasie miałam jeszcze chrzest mojego siostrzeńca, z którego dekoracje też chciałam wam pokazać - ale oczywiście jak zwykle zapomniałam porobić zdjęcia :/ no cóż, taka moja natura i chyba się już nie zmienię.

Ale co najgorsze - wpadłam w jakiś zakupowy szał! Najpierw dekoracje ślubne (ok, nie za moje pieniądze, ale to one wszystko zapoczątkowały!!!), później dekoracje na chrzest i jakieś duperele (bo akurat byłam w hurtowni, zobaczyłam je i wprost nie mogłam się powstrzymać), barwniki i aromaty spożywcze (przecież zawsze się przydadzą), a do nich oczywiście pojemniczki, bo woreczki strunowe to kiepski patent. Żeby tego było mało, to wczoraj zaszłam do Pepco i znów się obkupiłam - kiedy zobaczyłam stojak do książki kucharskiej za 30 zł nie mogłam go nie kupić. A będąc w domu sprawdziłam maila: oczywiście dostałam newsletter z jednego ze sklepów wysyłkowych, w którym akurat była rzecz, na którą od dawna polowałam - stojak na muffiny, więc oczywiście czekam na dostawę ;) Może to już zakupoholizm? Może potrzebna mi terapia?

Ale żeby nie być gołosłowną, pokażę zdjęcia - sami oceńcie, czy nie warto??? :)

 przeurocza szklana paterka w kolorze delikatnego różu (hurtownia Mondex)

kwiatowe świeczniki na tealighty (Mondex)

ozdobne dziurkacze (Biedronka)

taca w kształcie gwiazdy (Pepco)


podpórka do książki kucharskiej (Pepco)

Chociaż może po prostu mam szczęśliwy, "zakupowy okres" kiedy wszystkie rzeczy, które chciałam sobie kupić nagle wpadają mi w ręce? Bo nawet była promocja na moje ulubione czekoladki Lindor... :)

P.s. Niniejszy post nie jest w żaden sposób sponsorowany przez żaden z wymienionych sklepów, jak również nie stanowi informacji handlowej.

Buziaki!!!