źródło: Pinterest.com |
Momentalnie przypomniały mi się wyprawy z moją młodszą siostrą i tatą po choinkę - ciągnikiem, kiedy nikt nie przejmował się fotelikami i pasami, bezpieczną jazdą i innymi takim :) Wybieraliśmy najładniejszą choinkę - niewysoką, bo zawsze stała na stoliku w pokoju, który dzieliłam z siostrą - i wracaliśmy do domu przy wtórze świątecznych piosenek, które znałyśmy z przegrywanej kasety (wspaniałe kompozycje śpiewane przez Eleni czy Irenę Jarocką jak również pewna dziwna wersja "pada śnieg" z kilkoma zwrotkami, której teraz za nic nie mogę sobie przypomnieć, ani nigdzie znaleźć). A później, choinkę tą razem ubieraliśmy - koniecznie w dzień Wigilii - wykorzystując lampki w kształcie świeczek, bombki, łańcuchy, anielskie włosy, papierowe łańcuchy robione w szkole, biały czubek z różowym brokatem i czekoladowe bombki, które wujek przysyłał w paczce z Niemiec (zawsze się te czekoladowe cudowności wyjadało po kryjomu - kto pierwszy ten lepszy). Do tej pory pamiętam dumę z pięknie przystrojonego drzewka, zapach świerka i kolorowe światełka kołyszące do snu przez kilka kolejnych tygodni, ciepło kaflowego pieca, przy którym grzało się lodowate stopy po powrocie z szaleństw na śniegu.
Przypomina mi się też pewna okropnie brzydka - z dzisiejszego punktu widzenia - ciemnozielona, niewielka sztuczna choinka, która stała w pokoiku na strychu, też ustrojona, jakimiś niewielkimi ozdobami. I to, że zawsze biegłyśmy sprawdzić, czy może i pod tą choinką Mikołaj zostawił jakieś prezenty ;)
Na fali tych cudownych wspomnień powstały pierwsze tegoroczne kartki. Nic przesadnie zdobnego, ale jeden element sprawia mi mega frajdę - są oznaczone własnym stempelkiem!
własnoręcznie zrobiony stempelek |
Bazą wszystkich kartek jest kremowy papier wizytówkowy. Rozmiar pasujący do standardowych kopert.
Najważniejsze, że produkcja świątecznych kartek rozpoczęta :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz