wtorek, 29 października 2013

jesienny decoupage, mazurska architektura i warmińskie krajobrazy

Witajcie.
Wreszcie dokończyłam pewien decoupage'owy projekt, który leżał zapomniany od zeszłego lata. A przecież to takie proste, łatwe i przyjemne - a jednak zabrakło mi do tego serca. Ale nadszedł ich czas - przy okazji postarzania doniczek na kwiaty parapetowe i zioła pociągnęłam również prawidła kilkoma ostatnimi warstwami lakieru i oto są! Moje piękne prawidła do butów! W szlachetnym połączeniu czerni i bieli, obwiązane czarną satynową wstążką, tylko czekają na powieszenie w sąsiedztwie butów i akcesoriów.


A tak wyglądają wspomniane również doniczki.

Miał być biały crackle na fioletowym tle, ale zaczęło mi wszystko spływać, więc ją tapowałam białą farbą - a w środku cytrynki z pestek :)

Kremowy crackle na fioletowym tle, a w środku bluszcz wyhodowany z odnóżki.
 
Obie doniczki na swoim docelowym miejscu.


W niedzielę miałam małą sesję - za każdym razem kiedy tamtędy przejeżdżałam miałam chęć zatrzymać się i zrobić zdjęcie... a właściwie całą masę zdjęć. Uwielbiam takie klimatyczne, charakterne miejsca - z historią, mocno osadzone w swoim krajobrazie. I ludzi, którzy starają się choć częściowo takie miejsca uratować. I w końcu się udało! Choć pogoda nie sprzyjała - akurat kiedy się zatrzymałam zaczęło kropić, a obcasy butów zapadały się w wilgotną ziemię i opadłe liście - mam swoją sesyjkę.

Dom na wjeździe do Nataci Wielkiej od strony Olsztyna/Jedwabna.


Budynek gospodarczy.
 
A na koniec ostatnie ciepłe wspomnienie jesieni - chyba nam się kończy piękna pogoda, dlatego poprawię sobie, a może również i wam, humor słonecznymi ujęciami :) Miłego dnia!














1 komentarz:

  1. Widzieć piękno to jedno, ale zobaczyć je oczami innej osoby to zupełnie coś innego. Pokazałaś kawałek swojej duszy i trzeba przyznać, że jest piękny ;))

    OdpowiedzUsuń