czwartek, 18 października 2012

moja jesień...


Jaka jest moja jesień? Pełna smaków, zapachów i kolorów. Lekko nostalgiczna i melancholijna (szczególnie gdy pada), zazwyczaj jednak radosna i twórcza - z mnogością płonących świec i hektolitrami pachnącej herbatki. I dziś chciałam się z wami tym moim kawałkiem jesieni podzielić - będzie więc smakowo, zapachowo, kolorowo, świecowo oraz oczywiście wnętrzowo i craftowo.

Na początek kolorowo. Uwielbiam barwy jesieni - rudości, pomarańcze, przygaszone żółcie, wszystkie odcienie czerwieni, fiolety i błękitności, ostatnią zieleń traw i liści...


Przyjaciółka z dzieciństwa zaproponowała mi sesję foto, wybrałyśmy się więc w plener (zdjęcie na samym dole po prawej to ona), z aparatami i innym jesiennymi akcesoriami (wszystkie 'nadwodne' fotki pochodzą z tego dnia). Dziękuję, Martuś, za świetny dzień i cudne zdjęcia :*

Smaki jesieni - to nie tylko smaki znane z dzieciństwa, jak te krówkowe szyszki...


... Ale też zupa z lekko marynowanej dyni (lekko, bo do przygotowania tej zupki użyłam dynię, która przez całą noc nasiąkała w syropie cukrowo-octowym z goździkami) podana z kleksem kwaśnej śmietany, natką pietruszki, przesmażonym boczkiem i prażonymi ziarnami dyni...


... Nalewka z pigwowca...


... Czy Nigellowe muffinki czekoladowo-wiśniowe, robione przeze mnie wielokrotnie, z lekko zmienionym proporcjami (zamiast dżemu wiśniowego używam domowej konfitury wiśniowej o karmelowym posmaku, która sama w sobie jest baaardzo słodka, nie dodaję więc w ogóle cukru, dosypuję za to więcej mąki i czasami daję dodatkowo pół tabliczki czekolady) .

A teraz czas na wytworki. I te trochę starsze (jak to drzewko, które planowałam od wiosny, a powstało całkiem niedawno) i te całkiem świeże (podsychające na kaloryferze dynie z masy solnej, które powędrują jutro do piekarnika w celu całkowitego wyschnięcia), zainspirowane pięknymi rzeczami podpatrzonymi na Waszych blogach czy pinterest'owych tablicach.



Z akcentów wnętrzarskich - w końcu zawisła! Moja moskitiera, która przeleżała w szafie z 5 lat, zalśniła wreszcie swym blaskiem w mojej sypialni!


A na koniec - wprost nie mogę się powstrzymać i muszę to pokazać - mój własny, prywatny Tygrys wąchający kwiatka ;)


I razem z Tigerem mówimy: Dobranoc Kochane!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz