wtorek, 14 marca 2017

powrót po długiej nieobecności - czy to w ogóle możliwe?

Zniknęłam nagle i bez ostrzeżenia... Wiele się w tym czasie działo - rzeczy dobrych,rzeczy złych, chwil szczęśliwych i tych bardzo, bardzo smutnych... W międzyczasie dostałam pracę i ją straciłam, zbudowałam wspaniały związek z cudownym mężczyzną - choć okoliczności wcale nam nie sprzyjały i nie raz myślałam, że nie ma sensu się tak szarpać. W przeciągu równo trzech miesięcy straciłam dziadka (ze strony taty) i babcię (ze strony mamy)... No i w końcu, w zeszłym roku zmieniłam miejsce zamieszkania. I to codzienne życie tak mnie zaabsorbowało, że nie miałam już czasu i sił na życie wirtualne.

Nie znaczy to, że zrezygnowałam ze swoich pasji - co to to nie! Dalej zajmowałam się rękodziełem, dekoracjami, ogrodem (później balkonem) czy gotowaniem i pieczeniem pyszności... Tylko już nie starczyło czasu, żeby to wszystko dokumentować i wam to pokazywać.

Ale tęskniłam za tym drugim życiem i już kilkukrotnie zbierałam się do powrotu. Zaczęłam nawet pisać kilka postów, ale tak się jakoś składało, że wiszą niedokończone - może w przyszłości je opublikuję, bo prezentują dokonania, z których naprawdę jestem dumna - jak chociażby remont domu rodzinnego, w który włożyłam mnóstwo energii, zaangażowania i pomysłów.

Mam nadzieję, że tym razem nie zabraknie mi energii i wytrwałości. I że te miliony pomysłów, które kołaczą mi w głowie i które chcę zrealizować będą mogły ujrzeć tu światło dzienne. A może ktoś z was się nimi zainspiruje?

Do zobaczenia, już wkrótce.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz