czwartek, 30 sierpnia 2012

podryw "na Balladynę" a przetwory

A tytuł zwiastuje oczywiście zatrzęsienie malin. Z dosłownie kilku krzaczków, podarowanych mi kilka lat temu przez pewną dobrą duszę (malinki jakiejś późnej odmiany, niestety nie mam pojęcia jakiej), wyrosło małe poletko (absolutnie nie narzekam)! Wyszłam więc dziś po południu z wiklinowym koszykiem na zbiory i oto efekt:
ok 2 kg owoców (plus trochę pokrzywowych bąbli i kilka ukąszeń jakichś dziwnych owadów)! I początkowo żadnego pomysłu co z tych malin zrobić... Litr owoców zalałam alkoholem na nalewkę, a co z resztą? Ale tu jak zwykle blogowa społeczność nie zawiodła i odnalazłam TEN przepis. I od razu zapadła decyzja: robię! Oczywiście zmodyfikowałam trochę proporcje i dodałam dwie łyżki cukru aromatyzowanego laską wanilii oraz przefiltrowałam sok od przetartych owoców (a powstały mus ze smakiem zjadłam) - łącznie wyszedł mi litr przepysznego soku.

A co jeszcze w planach? Konfitura malinowa z nutą pomarańczy - przepis sprzed roku, który poleciał na TEN konkurs - i najprostszy sok malinowy (maliny zasypane cukrem, w stosunku wagowym 1:1).

 I oczywiście opychanie się malinami na potęgę! Np jako dodatek do tostów francuskich z chałki z dżemem brzoskwiniowym, które najlepiej smakują jedzone w towarzystwie pysznej latte...



Najlepiej w takim otoczeniu, łapiąc ostatnie upalne dni tego lata:

Również pierwsza tegoroczna nalewka właśnie odstawiona do zapomnienia na jakiś czas... pyszna zielona mirabelka najlepiej smakuje na wiosnę i latem. A co jest dodatkowym atutem, mało kto wie - gdy ma przyjemność próbować jej po raz pierwszy - co właściwie pije ;)

A już niedługo nastawiam kolejne: wiśniową aronię, pigwę i koniecznie korzenną żurawinówkę. Może natchnie mnie na jeszcze jakąś, ale póki co nie przewiduję.

Lato się już prawie kończy, a spiżarnia już prawie pełna. Dżemy z truskawek, brzoskwiń i wiśni już są. Podobnie jak fasolka szparagowa, ogórki kiszone i tarte buraczki. Podczas robienia przetworów również pamiętałam, że zbliżają się jesienne słoty i zimowe mrozy i zrobiłam nowość - buraczki z jabłkiem, imbirem i korzeniami - w sam raz na pyszny rozgrzewający barszczyk! :)

Z poczynań nie-kulinarnych pochwalić się mogę tylko lawendowymi fasetkami...

...no i może jeszcze faktem, że robię postępy w dzierganiu! Mam nadzieję, że już niedługo będę mogła to udowodnić na zdjęciach :)

piątek, 24 sierpnia 2012

na szybciutko

Było sobie takie pudełeczko...

... a w pudełeczku taka karteczka...

... a w karteczce taka niespodzianka:

jeszcze tylko butelka przedniej nalewki z zielonych mirabelek i urodzinowy prezencik gotowy :) obdarowana się ucieszyła... podobno ;)

Jakoś tak się ciągnie ten remont - już bym chciała pokazać jak to wszystko wygląda, a tu ciągle stan półsurowy... mogę więc póki co ponarzekać na iście jesienną pogodę, jaką mieliśmy kilka dni temu.
Choć zamiast narzekać wolę przegonić smutki pysznościami. Dlatego też na obiad zaserwowałam pieczone ziemniaczki z przepisu pana Okrasy - pyyyyycha!

ziemniaki z czosnkiem i rozmarynem
 
Chyba już każdy słyszał o akcji pewnego dyskontu z Okrasą i Brodnickim w rolach głównych? To była pierwsza próba ich przepisów. Ich, bo Pascala przepis też wypróbowałam - podudzie kurczaka z pomidorami i porami.

 podudzie kurczaka z pomidorami i porami

Ale wynik jednogłośny: 1:0 dla Okrasy! Choć mięsko soczyste, to jednak w posmaku gorzkawe, podobnie pory... szkoda, bo tak smakowicie się zapowiadało.

wtorek, 7 sierpnia 2012

Coś sprzed początków bloga...i dużo letnich smakowitości

Och, jak mnie tu dawno nie było! Lato jest jednak okropnie zajmujące ;) a dodatkowo na głowie remont całego praktycznie domu - z kurzem, brudem i przenoszeniem wszystkich nagromadzonych gratów w tą i z powrotem... i nawet nie jestem na półmetku zmagań.... czasu więc niezawiele na craftowanie, ale mam jeden zaległy projekt do pokazania. Zrobiony w lutym, ale pokazać mogę go dopiero teraz, gdyż brał udział w konkursie Amberif Design Award 2012 n:JOY! a regulamin zabraniał publikacji wcześniej niż w lipcu.

Zamiast samych zdjęć pokażę planszę, która poleciała na konkurs do Gdańska :)


Nie uzyskała ona przychylności jury, ale osobiście jestem z niej bardzo zadowolona ;)

A dla osłody popołudniowej latte kilka smakowitych zdjęć pyszności, w które obfituje latem moja kuchnia:

drożdżowe bułeczki z jagodami i bezowa rolada z kremem z bitej śmietany i jagodami

świeże kurki - nic nie smakuje tak dobrze w niedzielny poranek jak jajecznica z kurkami na masełku

 ciasto piaskowe z czerwonymi owocami (maliny, czereśnie, czerwona porzeczka) pod kruszonką

rolada bezowa po raz drugi - tym razem z kremem z bitej śmietany, mascarpone i amaretto, polana gorzką czekoladą

 pasta z bobu a'la guacamole, z chipsami Tortilla i paluszkami z ciasta francuskiego

A na pożegnanie muszę pochwalić się nowym nabytkiem - jarmilkami! Jak je tylko zobaczyłam od razu przypomniało mi się dzieciństwo i granie w gumę z koleżankami na boisku szkolnym - i stwierdziłam, że MUSZĘ je mieć :)

Kończę więc na dziś. Mam nadzieję, że teraz będę się mogła pojawiać trochę częściej, choć nadal cierpię na permanentny niedoczas.